„Dzień dobry, chciałabym sprowadzić z Ameryki audi”
Klientka z Warszawy znalazła w naszych ogłoszeniach na OTOMOTO samochód z USA, który wpadł jej w ko. I od razu zadzwoniła. Rozmowa była dość konkretna, bo klientka dokładnie wiedziała, czego szuka:
– Chętnie wezmę ten samochód z ogłoszenia albo podobny. Najlepiej, jakby to było auto z USA do 50 tysięcy. Marka? AUDI. Model? A4, koniecznie B9, nie niższy. Silnik benzynowy. Pojemność najlepiej 2 litry. I automatyczna skrzynia biegów. Z wyposażenia ma mieć napęd Quattro, innych wymagań nie mam. Aha, ma być w sedanie, nie chcę kombi. Nie starsze niż 2015 rok. Kolor jest mi obojętny. Kolor karoserii jest mało istotny. Auto ma dawać przyjemność z jazdy, a fajne audi taką przyjemność daje w każdym kolorze. Generalnie założenie jest takie, że chcę auto powypadkowe, z aukcji w USA, do naprawy w Polsce. Ale nie jakiś wrak, tylko samochód trochę obity, uszkodzenia blacharskie są w porządku, naprawa takiego auta w Polsce to nie problem.
Zabraliśmy się więc do pracy. Samochód z ogłoszenia został w międzyczasie zlicytowany i już był niedostępny. Klientka pozostawiła nam wybór samochodu. Powiedziała, że nie ma kompetencji, by ocenić stopień i powagę uszkodzeń w aucie po kolizji, więc woli, jeśli jej doradzimy. Zrobiliśmy to z przyjemnością i znaleźliśmy dla klientki cztery inne auta, odpowiadające jej wymaganiom.
Przedstawiliśmy jej nasze propozycje, ale wcześniej zrobiliśmy wspólnie kalkulację budżetu. Wyszło z niej, że auto powinno być nie droższe, niż 3 tysiące dolarów. Na szczęście za tę kwotę można kupić już całkiem interesujące auto, oczywiście do naprawy w kraju.
Licytacja samochodu na aukcji w Ameryce
Licytowaliśmy w imieniu klientki w sumie dwa samochody. Przed licytacją pobraliśmy dla każdego auta raport Carfax, dokument, wykazujący całą historię licytowanego pojazdu – czyli wszystkich właścicieli, ewentualne kolizje i naprawy, jakie auto przeszło, terminy i wyniki przeglądów technicznych, potwierdzenie przebiegu itp. Dzięki temu klientka wiedziała dokładnie, jakie auto kupuje. Po numerze VIN pobraliśmy też dokładną specyfikację wyposażenia.
Na pierwszy ogień poszło granatowe audi, rocznik 2018. Podczas licytacji byliśmy z klientką cały czas w kontakcie telefonicznym. Tak jest najlepiej, bo wtedy klient na bieżąco może podejmować pewne decyzje. Na przykład, pierwszy samochód, choć startował z niskiej ceny wywoławczej, bardzo szybko osiągnął pułap trzech tysięcy dolarów. Klientka zdecydowała się podnieść swoje maksimum do 3,5 tysiąca, ale cena granatowego audi poszybowała o tysiąc dolarów wyżej. Klientka zrezygnowała, więc i my przestaliśmy śledzić licytację.
Następnego dnia licytowane było drugie z wybranych aut, tym razem białe Audi, było też rok starsze – rok produkcji 2016, rok modelowy 2017. Założenia przyjęliśmy te same: cena samochodu powinna wynosić ok. 3 tysięcy dolarów, maksymalny pułap to 3,5 tysiąca.
Tak wyglądało autko przed licytacją:
Jak widać, spełniało idealnie wymagania klientki! Emocje podczas licytacji były spore. Wygraliśmy jednak licytację i samochód został kupiony w granicach założonej kwoty. Dzięki temu miał wspaniały potencjał okazać się właśnie „samochodem do 50 tysięcy”.
Transport auta z USA
Auto wylicytowane. Po bardzo sprawnym opłaceniu samochodu przez klientkę do auta został wydany dokument Title. W tym przypadku był to dokument „Salvage” czyli „Do odzysku”, ponieważ auto było uszkodzone. Teraz przyszła pora na transport auta do kraju.
Klientka miała szczęście, bo miejsce, z którego startował transport samochodu z USA, położone było na wschodnim wybrzeżu. To sprawiało, że transport był tańszy i trwał krócej. Można powiedzieć, że miała szczęście podwójne, ponieważ samochód czekał na przydzielenie kontenera trzy dni, a więc krótko. Jeszcze przed załadunkiem na kontener klientka dostała zdjęcia, dokumentujące bieżący stan samochodu. Zdjęcie, które widzisz wyżej jest właśnie jednym z takich zdjęć dokumentujących.
Po załadunku auta klientka dostała numer kontenera i link do śledzenia trasy kontenerowca. Mogła więc na bieżąco sprawdzać, gdzie znajduje się jej auto przez cały czas trwania transportu. Zanim fracht wyruszył, klientka zapytała o ubezpieczenie samochodu w trakcie transportu, jednak ze względu na dość wysoki koszt takiego ubezpieczenia finalnie zrezygnowała.
Podczas transportu klientka się trochę niecierpliwiła. Transport samochodu z USA miał w założeniu trwać 4 tygodnie, ale w rzeczywistości opóźnił się o tydzień ze względu na warunki atmosferyczne. Potem kolejny tydzień klientka musiała czekać na rozładunek kontenerowca – kontener z jej samochodem znajdował się gdzieś pośrodku kontenerowca, więc rozładunek chwilę potrwał. Niebawem jednak auto zostało rozładowane i oclone. Klientka znów sprawnie opłaciła cło, a my zorganizowaliśmy transport auta na lawecie do Polski.
Naprawa auta z USA
Klientka zdecydowała się powierzyć naprawdę samochodu nam. Wybrała pełną, kompleksową usługę; chciała dostać samochód już naprawiony i gotów do rejestracji. Wzięliśmy więc na siebie całość: od organizacji naprawy, przez tłumaczenia dokumentów, załatwienie opinii rzeczoznawcy, pozwalającej zapłacić niższą akcyzę, po konwersję tych elementów auta, które wymagały dostosowania do wymagań europejskich.
Czy udało się klientce zamknąć w całościowej kwocie 50 tysięcy złotych?
Niestety, nie. Samochód o kilka tysięcy ten pułap przekroczył, ponieważ już po dotarciu do warsztatu okazał się skrywać parę niespodzianek. Podczas kolizji, która stała się przyczyną jego sprzedaży, uszkodzeniu uległy też pewne elementy, których nie było widać na zdjęciach (m.in. miska olejowa i maglownica). Uszkodzenia te trzeba było więc naprawić – a to podrożyło koszt całej inwestycji. Konieczna się też okazała wymiana przedniej szyby, ponieważ pojawiło się na niej spore pęknięcie (i tu trudno stwierdzić, w którym momencie, czy podczas samej kolizji, w czasie transportu morskiego czy jeszcze później).
Samochód w sumie kosztował ok 59 tysięcy zł, razem ze wszystkimi naprawami. Ale to i tak bardzo dobry wynik, ponieważ w okresie, o którym piszemy, cena rynkowa podobnego samochodu (wiek i wyposażenie, przebieg dostępne w kraju auta miały z reguły większy) wynosiła około 20 tysięcy więcej. To znaczy, że tyle klientce zostało w kieszeni – nie licząc tych wszystkich rzeczy, które miała w aucie świeżutko naprawione.
Na koniec jeszcze raz zdjęcia samochodu. Tylko zobacz!
Było:
Jest:
Czy historia klientki z Warszawy zainspirowała Cię do działania? Jeśli tak, koniecznie skontaktuj się z nami – Importer Aut z USA, RPIME CAR